Zmiany są dobre:)

Pięć miesięcy, tyle czasu  nie mogłam się zebrać na napisanie choć słowa na blogu.
Szczerze mówiąc nie miałam nawet ochoty tutaj zaglądać i to nie przez lenistwo czy brak tematów do pisania.
W moim życiu, a raczej podejściu do niego zaszło bardzo wiele zmian, nie jestem już tą samą osobą, którą byłam 2,5 roku temu zakładając bloga.
Przez to przestałam utożsamiać się z tym miejscem, na tyle, że nawet chciałam je usunąć i zacząć na nowo.
Ale z drugiej strony, ile ja poświęciłam czasu na pisanie tutaj! 
Mam to tak po prostu skasować?
I tak biłam się z myślami jednocześnie zbierając "materiał" na kolejne wpisy....
Stwierdziłam, że poprostu potrzebuję zmiany. 
I ta zmiana nastąpi.
Może nie każdy ją dostrzeże ale ja napewno.

A co się u nas działo przez te 5 miesięcy?


Ten czas był  dla mnie i dla Adama bardzo stresujący.
To była dla nas wielka próba siły i cierpliwości.
Przekonaliśmy się na własnej skórze jak rodak potrafi wykorzystać i oszukać rodaka dla własnego zysku.
Tak nie powinno być, my się tak nie zachowujemy i chyba trochę za bardzo ufaliśmy, że i inni tacy nie są.
Ale pomału wychodzimy na prostą, resztki problemów jeszcze się za nami ciągną ale już jest na szczęście dużo lepiej.
Przy okazji przekonaliśmy się, że potrafimy się z Adamem wspierać i razem zawsze damy sobie radę.
Jestem niesamowicie szczęśliwa, że On jest, a On jest chyba wcale nie mniej szczęśliwy, że ja jestem:)


W grudniu zaliczyliśmy oczywiście pobyt w Polsce.
Tak brzydkich, ponurych i deszczowych  świąt nie pamiętam...
Zabrakło uroku, nawet domu nie chciało nam się ubierać.
Jedynym świątecznym akcentem była choinka, i to nie byle jaka bo.... lewitująca!
Adam w Wigilię poszedł do lasu, obszedł go wzdłuż i wszerz, brodził biedak w tym deszczu i nawet malutkiej sosenki nie znalazł...
Ale on zawsze coś wymyśli.
Na podwórku mamy trzy świerki. Jeden z nich rósł zbyt blisko drugiego i chcieliśmy go na wiosnę ściąć.
Adam pożyczył sobie póki co czubek na naszą choinkę.
A że nie było do niej stojaka choinka zawisła przykręcona do powały.
Stąd jedyna w swoim rodzaju koślawa i lewitująca choinka:)
I Chrup, Chrup lubi święta w Potarganej:)





Ostatnie kilka miesięcy to też nowa praca, taka praca do której o 4.30 wstawałam z radością.
A to dzięki ludziom, których tam poznałam.
Mnóstwo nowych znajomości z różnych części świata, wiele łez wypłakanych ze śmiechu, niesamowite doświadczenia.
Niestety ta praca już za mną, musiałam wrócić na stary dział, który nie napawa mnie już takim optymizmem.
Ale wierzę, że wszystko ma określony cel a mnie chroni jakaś siła i tak naprawdę w każdym miejscu będzie mi dobrze.
Chroni mnie naprawdę!
Bo mogłam zostać kompletnie bez pracy a akurat w momencie największego kryzysu dostałam możliwość powrotu na dawne miejsce.
I cieszę się bardzo bo dzięki temu utrzymam kontakt z naprawdę świetnymi osóbkami :)




Ostatnie tygodnie to też straszny czas dla całej mojej rodziny.
8 lutego dostałam wiadomość, której tak bardzo się bałam.
Dziadziuś bardzo przeżył śmierć mojej mamy, to była jego ukochana córeczka.
Od tamtej pory myślał już tylko o tym aby zasnąć i być z nią.
Dokładnie 9 lat i 1 miesiąc po pogrzebie mamy stałam w tym samym miejscu i żegnałam dziadka.
Tłum ludzi dookoła i biało, dokładnie tak jak tego strasznego dnia 10 stycznia 2009 roku.
Grób mamy i dziadka dzieli jedno miejsce, dziadziuś bardzo się złościł, że za późno wpadł na pomysł wykupienia miejsca obok mamy i, że było ono już zajęte.
To brzmi strasznie ale ja go rozumiem.
Chciał być razem z córką.
I był.
Jego trumnę postawiono dokładnie przed grobem mamy, mimo iż dalej było sporo miejsca.
Panowie z zakładu pogrzebowego zrobili to całkowicie nieświadomie.
W tym samym miejscu dziadziuś żegnał córkę i w tym samym miejscu po prawie 10 latach się z nią witał.
Jeszcze nigdy nie doświadczyłam tak niesamowitego wzruszenia.
Cieszę się, że są już razem choć nie dociera do mnie kompletnie, że już Go nie przytulę.
Przytulam za to babcię i wspieram z całych sił.
Ona jeszcze musi ze mną zostać!


A teraz?
Co teraz?
Muszę żyć i czerpać z tego życia mojego pełnymi garściami za siebie, mamę i dziadka.
Nie warto się zamartwiać, nie warto dołować, trzeba korzystać tak długo jak jest nam to dane.
W pozytywny sposób!
Bo mamy niesamowite szczęście móc żyć w tak pięknym świecie.
Naprawdę.





Pozdrawiamy z Oslo, mroźnego i zaśnieżonego nieprzerwanie od prawie 5 miesięcy xD
Wiosno przybądź!:)

Klem, klem:)


Komentarze

  1. Mam nadzieję, ze będziesz częściej pisać - u mnie też zmiany ze zmianą adresu łącznie http://jagatoja.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. super, że wróciłaś i napisałaś. Życzę Ci teraz dużo spokoju i uśmiechu jak z ostatniego zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Życzę Ci, aby teraz było już tylko lepiej, aby wszystko poukładało się po Twojej myśli i abyś była szczęśliwa :) Choinkę mieliście świetną :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Przekuć smutne chwile w motywację do działania i czerpania z życia pełnymi garściami nie jest łatwo. Tobie to się udało. Gratuluję:)
    Też wyczekuję już wiosny....a za oknem, choć to nie Oslo, ziiiiima w pełnej krasie;)
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że mimo doświadczenia ciężkich życiowych chwil nadal z wpisu i zdjęć wyziera uśmiech i pozytywna energia :) buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiele się działo w Twoim życiu, wiele doświadczyłaś i wiele się nauczyłaś. Bardzo mi przykro, że doświadczyłaś również tych smutnych chwil i że pojawiały się przeszkody... współczuję z powodu Dziadzia :(
    Dobrze, ze w swoim życiu obok siebie zawsze miałaś wsparcie, Osoby, które były dla Ciebie takim napędem do działania, siłą, akumulatorem. To dobrze, że je masz i mozesz na nich liczyć. To dobrze, że zachowałaś wewnętrzną równowagę i pogodę ducha, że biła z Ciebie pozytywna energia.... Wierzę, że teraz będzie już tylko lepiej - z każdym dniem. Wierzę, ze czeka Ciebie wiele cudownych chwil, wspomnień, doświadczeń i tego z całego serca i szczerze Ci życzę. Zachowaj ten optymizm, pozytywną energię, pogode ducha i niech z każdego dnia w Twoim zyciu przybywa ich coraz więcej i wiecej. Zachowaj swoją wewnętrzną równowagę, niech wszystko układa się po Twojej myśli.... tego z całego serca i szczerze Ci życzę :* I nie zapominaj o uśmiechu - masz piękny uśmiech i niech jak najczesciej gości na Twojej twarzy.
    Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Działo się u Ciebie różnie ale tak jak pisałaś nic nie dzieje się bez przyczyny :)
    Choinka lewitująca to dzieło sztuki! A klimat w chałupce macie cudny <3 Ciekawe czy Chrup dogadałby się z naszym myszakiem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dogadywał się doskonale z chomikiem "Smerfetką";) Ale najbardziej lubi koty hehe

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty