Dzień PIĘTNASTY, odliczanie i pyszne kotlety

Jak ja się dziś czułam.
Z jednej strony fizycznie totalnie do bani, opuchnięta, śpiąca, czyli skutki zawalonego weekendu.
Z drugiej strony psychicznie- REWELACJA!
Serio!
Nie wiem jak to możliwe ale w ten ciężki kompulsywny weekend, między jednym napadem obżarstwa a drugi, doznałam olśnienia.
Brzmi głupio, może śmiesznie.
Nieważne:)
Kiedyś o tym napiszę ale jeszcze nie teraz:)
I stwierdzam, że dzień jest zdecydowanie za krótki!
Mimo, że już tak cudnie!
Ściemnia się dopiero po 20-stej i do tego fajnie bo szybko leci i wyjazd coraz bliżej.
Ale nie mam tyle czasu na pisanie tutaj a uwierzcie mi, pomysłów w głowie dużo, tematów, planów...
Mimo to nie narzekamy, cieszymy się wiosną, słońcem i kolorowym jedzeniem:)
A dziś jakie pyszne kotlety popełniłam!
I jakie proste!
Wegańskie oczywiście:)



Przepis pochodzi z bloga Iny TRUE TASTE HUNTERS (link)
Zobaczyłam go wczoraj i wiedziałam, że muszę wypróbować!
Zmieniłam tylko nieco proporcje i pominęłam ziarna jałowca, których nie posiadam.


Kotlety bezjajeczne z ciecierzycy i kaszy jaglanej ze szpinakiem


 100g suchej ciecierzycy
50g suchej kaszy jaglanej
cebula
duża garść liści szpinaku
pół łyżeczki czarnej soli
łyżka sosu sojowego (lub tamari)
łyżka ostrej musztardy
2 łyżki płatków drożdżowych, 
łyżka skrobii z tapioki (lub mąki kukurydzianej)
pieprz
2 liście laurowe
2-3 kulki ziela angielskiego
w oryginale 2 kulki jałowca


Kaszę i ciecierzycę ugotować wg przepisu.
Ciecierzycę wcześniej namoczyć na noc lub na min 8 godzin (ja do moczenia dodałam pół łyżki sody oczyszczonej, którą potem wypłukałam- cieciorka ugotowała mi się dwa razy szybciej i była delikatniejsza w konsystencji, nie wyczułam w smaku sody)
Cebulę drobno pokroić i zeszklić na odrobinie oleju (pominęłam olej, dodałam wodę) razem z liśćmi laurowymi i zielem angielskim (i jałowcem jeśli macie).
Dodać do cebuli szpinak i poddusić kilka minut razem.

Wystudzoną ciecierzycę, kaszę jaglaną, czarną sól, pieprz, płatki drożdżowe i sos sojowy zblendować na gładką masę. 
Dosypać łyżkę skrobi z tapioki (lub mąki kukurydzianej), podsmażoną cebulkę ze szpinakiem i wymieszać (liścia laurowego i ziele angielskie wyrzucamy)
Całość dokładnie wymieszać i formować kotleciki.
Smażyć na odrobinie oleju kokosowego lub innego tłuszczu.
Z podanych składników wyszło mi 6 kotletów idealnych na 2 średnie porcje.




Ja w sumie rzadko dodaję przepisy więc wierzcie mi- jeśli już coś się pojawia to musi być super!
I te kotlety są genialne!
Czarna sól nadaje jajecznego posmaku ale myślę że nie jest niezbędna w przepisie.
Za to płatków drożdżowych nie pomijajcie a jak nie macie to je koniecznie kupcie bo w tym przepisie zrobiły dla mnie całą robotę:)
Zjadłam na obiad 4 kotleciorki a dwa zabieram jutro ze sobą.
Będą idealne do mojej ukochanej kolorowej sałatki:)



A tak na zakończenie.
Wczorajsza notka miała wyjść optymistyczna, serio!
Dopiero gdy opublikowałam i po jakimś czasie na spokojnie ją przeczytałam,
stwierdziłam, że wyszło jakoś tak dołująco.
A nie miało tak być!
Miałam zły weekend ale teraz cieszę się, że właśnie takie dni mi się przytrafiły.
Inaczej pewnie jeszcze długo długo nie doszłabym do takich wniosków do jakich doszłam:)
Ale o tym innym razem:)
Dobranoc i do jutra Kochani!

Klem, klem:)

Komentarze

  1. Koniecznie muszę zrobić takie kotleciki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po burzy zawsze wychodzi słońce, dziś dokładnie czuję się tak samo. Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kotleciki idealne, a ta Twoja sałatka wygląda jeszcze apetyczniej :) Muszę bardziej urozmaicać swoje zestawy na wynos.
    Powodzenia w kolejnych dniach oczekiwania :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty Aniu akurat masz moim zdaniem bardzo bardzo urozmaicone wszystkie posiłki:)

      Usuń
  4. Bardzo dobrze, że psychicznie lepiej się czujesz. To ważne! Jest skąd czerpać siłę!
    Ja też staram się dostrzegać małe radości i bardzo cieszę się z tego, że ściemnia się coraz później! Dni są długie, piękne! :) Taka pełnia wiosny. Jest czym się zachwycać.
    A kotleciki naprawdę świetne.
    Pozdrowionka serdeczne! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ucieszył mnie ten wpis. Twój dobry humor, samopoczucie, to, że zaczynasz planować, że chcesz planować, masz tyle pomysłów, planów... zaczynasz żyć i chcesz żyć pełnią życia, całą sobą :) To wszystko dowodzi, ze jest lepiej i będzie tylko lepiej. To kolejny sukces, kolejny ogromny krok to przodu, krok którym przeskoczyłaś przepaść jaką był zawalony weekend :) Jestem z Ciebie dumna - Ty też powinnaś :)

    Jeśli polecasz kotleciki to z pewnością są przepyszne i jak tylko znajdę czas to z przyjemnoącią je przygotuje ;)
    Co do wczorajszej notki: wyszło jak wyszło a może właśnie tak miało wyjść?
    Piszesz, ze weekend był zły, ale może wcale taki zły nie był? Może gdyby nie ten weekend nie doszłabyś do wniosków do których doszłaś? Nic nie dzieje się bez przyczyny - przytrafia się coś aby zaraz cos innego mogło. Może tak jak sama napisałaś ten weekend był Ci potrzebny właśnie do wysnucia pewnych wniosków? :) Ważne, że czujesz się szczęśliwa, cieszysz się z pozoru małych a tak na prawdę wielkich rzeczy i chcesz żyć pełnią życia :) Oby każdy kolejny dzień był taki :)♥
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie! Gdyby nie ten zawalony weekend nie dotarłabym do filmów i materiałów które otworzyły mi oczy na mój problem w inny sposób! Ale o tym napiszę za jakiś czas:)
      Wielkie buziole!

      Usuń
  6. U mnie jest coś bardzo dziwnego, jak jestem zmęczona lub mam migrenę przychodzą mi do głowy fantastyczne pomysły (oczywiście to ja sądzę, że one są fantastyczne).
    Co do przepisu - dobrze jest jego wypróbować. Zawsze się przyda jakieś urozmaicenie menu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to widzę że obie mamy olśnienia w najbardziej krytycznych momentach:)

      Usuń
  7. Z takim pysznym obiadkiem dzień musi być udany ;P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty