Kuchenne gadżety: LUNCHBOX idealny i NOŻE CERAMICZNE

W ostatnim czasie do mojej kuchni i sposobu odżywiania wkradło się wiele zmian.
Zmian, które mnie zadziwiają a nawet szokują ale i mobilizują. 
Dzięki nim zaczynam wierzyć, że jest dla mnie jednak nadzieja i, że kiedyś uda mi się na zawsze pożegnać zaburzenia odżywiania.
To, że zrezygnowałam niedawno z jedzenia mięsa a w mojej diecie pojawiło się dużo więcej warzyw to już nie jest tajemnica.
Kolorowa sałatka daje mi jakąś niesamowitą energię już od samego patrzenia na tę tęczę kolorów w lanczboksie czy w moich drewnianych miseczkach, a kiedy jem warzywa, najczęściej na surowo, mam wrażenie jakby nie tylko zapełniały żołądek ale i odżywiały każdą komórkę ciała.

Ale dziś ma być krótko zwięźle i na temat, o tym co się dzieje w mojej kuchni i głowie napiszę w innym rozwleczonym poście i uprzedzę, że będzie zawile:)
A dziś 2 gadżety, które ostatnio trafiły w moje łapki i które okazały się nie tylko przydatnymi ale dosłownie idealnymi ułatwiaczami życia żywieniowego freaka:)






Znalazłam go po wpisaniu w wyszukiwarce "szklany lunchbox".
Miałam już jeden ale jako, że ładuję do niego głównie warzywa z dodatkiem awokado, okazał się za mały (warzyw trzeba wszak zjeść dosyć sporo aby mieć wystarczająco dużo energii). 
Teraz przeznaczam go na pojemnik, w którym obecnie siedzi np moje dyniowe puree, a z domu zabieram mój nowy nabytek, który sprawdza się u mnie idealnie!




Pojemniki są dostępne w dwóch rozmiarach, ja wybrałam większy 950 ml, drugi ma 475 ml.
Teraz, gdy przekonałam się do produktu, myślę nad zamówieniem również tego mniejszego.
A co w nich takiego fajnego?


ZALETY:

  • 2 praktyczne i idealne dla mnie pojemności (950 i 475 ml)
  • Silikonowa osłonka chroniąca przed uszkodzeniami i w moim przypadku- szklanymi odgłosami gdy box uderza o inne przedmioty znajdujące się w czeluściach mojego plecaka czy torby.
  • Można myć w zmywarce, stosować w mikrofali i piekarniku (bez pokrywki) więc box staje się wielozadaniowy choć ja używam go tylko do przenoszenia sałatek a zmywarka mi się kilka dni temu zepsuła (Chrupek przegryzł rurę od odpływu ale właściciel mieszkania tego nie wie i myśli, że popękała ze starości xD)
  • Fajne design! Ja mam fuksjowy (uwielbiam ten kolor!), dostępne są jeszcze szare, białe, pomarańczowe i zielone.
  • Szkło jest obojętne i nie oddziałuje na żywność, nie wpływa na zapach i nie przenika nim. (mogę sobie wrzucić śledzie do pudła i kolejne 10 posiłków nie będzie pachniało rybnie, podczas gdy z plastikiem wiemy jak jest)
  • Fajne, pomysłowe i praktyczne zaczepy silikonowe, dzięki którym pojemnik nic a nic nie przecieka!


WADY:

  • Waga. Niestety dla wielu z Was kwestia dyskwalifikująca boxa- mój bez zawartości waży 850 gram ale mi to kompletnie nie przeszkadza bo noszę tylko 1 pojemnik a nie kilka jak niektórzy.
  • Rozmiar- tak, brakuje mi dostępności trzeciego rozmiaru pomiędzy 475 a 950 ml- takie 700ml byłoby idealne!
  • Silikonowe zaczepy czasem ciężko zapiąć, trzeba mieć suche dłonie a potem uważać aby w torbie pełnej klamotów nie zahaczyły o coś i się nie odpięły  (zdarzyło mi się to max 2 razy ale pokrywka i tak pozostała zassana i nic nie wyciekło)
  • Cena- kolejna determinująca wada- 89 zł za duży i 79 zł za mniejszy (dlatego zamówiłam tylko jeden) ale z drugiej strony biorąc pod uwagę wielozadaniowość, wytrzymałość a tym samym fakt, że będzie ze mną przynajmniej kilka lat (jeśli nie rzucę nim mocno o chodnik) to myślę, że i tak i tak opłaca się. 
Podsumowując: jeden z najlepszych zakupów jakie od dawna poczyniłam, używam każdego dnia i zawsze, wyciągając go w celu konsumpcji zawartości, uśmiecham się i podziwiam chwilę moje fuksjowe pudełko na jedzenie.
Ps nie lubię używać angielskich nazw ale jak po polsku, krótko i klarownie określić lunchbox? 
W moim przypadku to nie jest śniadaniówka bo to mój prawie obiad spożywany około południa.
"Pojemnik na jedzenie" nie jest krótki...i tu z pomocą przychodzą Norwedzy, strasznie lubię ich określenie "matpakka" (mat-jedzenie) i tego używamy u nas bez świadomości, że jest to norweskie a nie polskie słówko, dużo fajniejsze niż "lanczboks"




Ile stron sklepów odwiedziłam, ile testów oglądałam, ile opinii czytałam przed dokonaniem ostatecznego wyboru to głowa mała (nawet moja:))
Ale po co na co i dlaczego potrzebny był mi nóż ceramiczny jeśli nie brakuje nam tych tradycyjnych metalowych?
Jak wspomniałam na początku jem coraz więcej warzyw. 
Każda sałatka, czy chociażby przygotowanie warzyw do gotowania, to przeważnie obieranie i krojenie, a każde użycie do tego celu metalu to straty w witaminach (chyba że zjem sałatkę od razu ale moja przeważnie leży przez noc w lodówce przygotowana dzień wcześniej). 
Najgorzej sprawa ma się z witaminą C, która w kontakcie z metalem szybciej się utlenia.
To się tyczy też naszych pięknych smoothie siekanych przez blendery- te spożywam zawsze jak najszybciej po przygotowaniu więc o 6 rano bez skrupułów katuję sąsiadów brzęczeniem- czego się nie robi dla witamin:)
Ale o czym to ja miałam...ahh, noże:) Noże prezentują się tak i pokazują że faktycznie jestem fanką wszelkich odcieni fioletu:)




ZALETY:

  • Noże ceramiczne zachowują ostrość na bardzo długo (niektórzy producenci dają dożywotnią gwarancję ale to pewnie dlatego, że po 2-3 latach ludzie pewnie o tym zapominają a przynajmniej gubią paragony). Ja wraz z zakupem noży dostałam jedno ostrzenie gratis więc mam spokój pewnie na kilka lat.
  • Nie oddziałują na żywność- nie zmieniają smaku, zapachu potraw, są obojętne chemicznie więc nie powodują utraty witamin (nareszcie mogę kroić sałatę i wiem, że nie ściemnieje)
  • Są łatwe w czyszczeniu, w zasadzie wystarczy opłukać od bieżącą wodą, nie pochłaniają zapachu (śmierdzący nóż po cebuli czy czosnku? Nigdy więcej!;)


WADY:

  • Kruchość ostrza na które trzeba bardzo bardzo uważać. Może się złamać, wyszczerbić i w ten sposób nóż nasz zginie śmiercią tragiczną
  • Nie nadaje się do krojenia bardzo twardych elementów takich jak kości czy zamarznięta żywość ponieważ może się złamać, uszkodzić
  • Cena- choć ona, w przypadku noży ceramicznych, na prawdę idzie w parze z jakością.



Mój wybór padł na zachwalaną japońską firmę Kyocera.
Celowo wybrałam zestaw z obieraczką i nie żałuję ani jednej wydanej złotówki.
Zakochałam się w tych nożach od pierwszego...przekrojenia!
Nawet Adam był pod wrażeniem jak zrobiłam test na dosyć mocno rozmiękłym pomidorku- nie musiałam nawet dociskać noża, ostrze samo zatopiło się w miąższu pod własnym ciężarem (a jest dosyć lekkie)
Na początku co prawda używałam go bardzo niepewnie, bojąc się aby nie ukruszyć ostrza chociażby o deskę do krojenia. 
Teraz jednak wiem, że noże są bardzo wytrzymałe i chronię je tylko przed ewentualnym upadkiem.
Oczywiście nikt nie ma pozwolenia na używanie moich kyocerków, chowam je w osobnej, prywatnej szufladzie:)
Ehh, czego się nie robi dla witamin i zachowania tych pyszności w świeżości:)



Zanudzeni? 
Wybaczcie, ale będzie więcej bo to nie koniec nowości w moich kuchennych gadżetach:)
Ale o tym innym razem:)




Ps. Wybaczcie to genialne światło ale w Oslo o 15 robi się już szarówka a ja nie lubię zdjęć przy żarówce, wszystko się pomarańczowe robi xD

Jak Wam się podobają moje nowe nabytki?
Lubicie kupować nowe gadżety do kuchni?
Mnie nie pytajcie:)

Pozdrawiam!
Klem, klem:)







Komentarze

  1. Lunchbox super, no ale waga dla mnie go dyskwalifikuje - noszę 2 lub 3 pojemniki (i dodatkowo owoce), a do tego dużo chodzę i każdy dodatkowy ciężar to zło :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak myślałam:) Ale to nadal fajny pojemnik do zapiekania jedzenia i do przechowywania w lodówce:) Ja noszę jeszcze wielki szklany słój i czasem odczuwam wagę zwłaszcza jeśli dodatkowo niosę do domu zakupy, ale i tak odwykłam od plastiku i wolę dźwigać)

      Usuń
    2. W to nie wątpię i może kiedyś przekonam się do dźwigania ciężarów, ale teraz ciężko mi z 3 plastikowymi :D

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wprawdzie odwiedzam Twój blog od niedawna ale nigdy nie domyśliłabym się, ze mialaś problemy z zaburzeniami odzywiania... Nie da się tego tutaj odczuć nawet w najmniejszym stopniu... Z bloga bije pozytywna energia: z każdego postu, ze zdjęć również od Ciebie (Ciebie na tych zdjęciach). W Twoich oczach jest radość :) Wiem, że to przede wszystkim tkwi we wnętrzu człowieka ale jeśli takie problemy miałaś to wiele zrobilaś aby je pokonać, wiele udało Ci się osiągnąć i nadal osiągasz.... Życzę Ci abyś poczuła się zdrowa w 100%, abyś mogła sama sobie powiedzieć, ze jesteś zdrowa, abyś poczuła się w 100% zdrowa:) Cieszę się, że znalazłaś swój "złoty środek" ;)

    Podobają mi się Twoje nowe nabytki - urzekają samym wyglądem :) Często jak wchodzę do sklepów z tego typu produktami to mój wzrok pada na te najładniejsze :) Takie pojemniki, noże i inne gadżety powinny być nie tylko praktyczne ale i ładne bo wtedy korzystanie z nich jest o wiele przyjemniejsze ;) W pojemniku podoba mi isę nie tylko wygląd ale też to, że mozna w nim również zapiekać, użyć jaki miseczki itp. taki uniwersalny :) Mimo iż ma osłonkę sylikonową bałabym się, że jednak go uszkodzę i mi pęknie - niby osłonka chroni ale czasem los potrafi spłatać nam fligla ;/ Ale jest śliczny i z pewnością jedzenie smakuje z niego lepiej niż z plastiku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się stłuczenia nie boję, ta firma robi nawet butelki dla dzieci a one wiecznie rzucają tym co mają w rękach i jakoś ta osłonka i grubość szkła się sprawdza:) Co do zaburzeń to wspominałam na blogu może ze 2 razy. To jest coś czego zawsze będę się wstydzić bo dotyczy mnie cały czas a pokazuję twarz i nie mam najmniejszej chęci aby jacyś przypadkowi znajomi dowiedzieli się o moich problemach (wie o tym garstka najbliższych). Ale pracuję nad sobą intensywnie i mimo ewentualnych gorszych dni pewnie zacznę pisać więcej o tym co mi pomaga, może to będzie pomocne dla innych.
      Ps zaglądasz od niedawna ale za to czytasz bardzo dokładnie i cenię sobie Twoje komentarze:)

      Usuń
    2. A sprawdzałaś ? :D
      Być może, pewnie umknęło mi to bo bije od Ciebie pozytywna energia :) Wiesz - według mnie nie powinnaś się tego wstydzić... choroba to nie wstyd. Przecież nikt nie chce chorować, nikt nie choruje z własnej woli, bo tak chce - to przychodzi raptownie i potrafi zniszczyć życie. Grunt to by zaakceptować to co się stało i walczyć, walczyć z całych sił aby wrócić do pełni zdrowia i szczęścia. Widać, ze pracujesz nad sobą i powrotem do zdrowia, widać, ze droga i dieta którą obrałaś służą Ci a Ty czujesz się szczęśliwsza :) Jeśli dusza jest szczęśliwa to i ciało będzie a znajomi nawet nie powinni wiedzieć o wszystkim
      PS Cieszę się, że cenisz sobie moje komentarze. Wydaje mi się, że jeśli coś komentujemy to powinniśmy wiedzieć co i dokładne czytanie jest ważne :) Czasem każdemu coś może umknąć np. ze zmęczenia, czy przez nieuwagę ale powinniśmy czytać dokładnie nim sie wypowiemy (Ty nie masz z tym problemu i czytasz bardzo dokładnie) :)

      Usuń
  4. jaki fajny,muszę poszukać podobnego:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne gadżety! U mnie również od pewnego czasu w większości roślinnie :) Nad takimi nożami zastanawiam się już od dawna i jak tylko skończę staż i pójdę do pracy to zacznę sobie na nie odkładać pieniądze. Marzy mi się też drewniany duży stojak na noże <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no niestety noże tej firmy do tanich nie należą ale zamówiłam je bo byłam pewna jakości a nie miałam czasu chodzić w Polsce i szukać stacjonarnie- myślę że z powodzeniem możesz znaleźć gdzieś tańsze tylko weź ze sobą jakieś warzywko i testuj ostrze bo niektóre mogą być całkiem tępe.

      Usuń
  6. Powiem Ci, że odkąd zaczęłam jeść więcej warzyw, a mniej żywności pochodzenia zwierzęcego to też odczułam duże zmiany... I mam takie samo wrażenie, że to pożywienie zapełnia każdą komórkę mojego ciała, a one są szczęśliwe :)
    Bardzo fajny ten lunchbox, ja właśnie niestety używam jeszcze plastikowych.
    Noże ceramiczne to świetna sprawa :)
    Czekam na ten Twój rozwleczony post :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię noże ceramiczne, jakoś tak wygodniej mi się ich używa :) Lunchbox wygląda bardzo fajnie i praktycznie, dobrze że ma tą silikonową osłonkę, bo jednak szkło to szkło :D Podoba mi się także, że można go wykorzystać nie tylko do przenoszenie jedzenia, ale także przy przechowywaniu w domu, czy gotowaniu. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pojemnik jest świetny ^^ A takie noże są nie zastąpione w kuchni, co do tego nie ma wątpliwości :)

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie by się nie sprawdził,bo ja noszę czasem i po 3-4 pojemniki. Poza tym w Ikea są plastikowe, w których można podgrzać jedzenie razem z pokrywką, dzięki czemu posiłek nie wysycha. Mimo wszystko uważam, że sprawdziło by się u mnie w domu do trzymania żywności w lodówce :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Noże ceramiczne są faktycznie genialne - od jakiegoś czasu używam tylko ich

    OdpowiedzUsuń
  11. Matpakke w takim pojemniku wygląda zachęcająco ;) szklany pojemnik lepszy jest zdecydowanie od plastiku, zapachy nie przechodzą itp. Ale przecież mojemu J. Do pracy na budowe takiego nie kupie bo lunchbox będzie miał krotki żywot :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No paczaj a mój Adam za każdym razem jak wyciąga swoją plastikową matpakke i musi długo moczyć żeby choć troche usunąć zapach ciągle powtarza- muszę sobie kupić takie szklane pojemniki jak twoje- a ta sama branża co Twój J;)
      No kupie mu kupie bo on nigdy sobie nie sprawi, ale takie zwykłe z ikei hehe- jak stłucze to trochę taniej będzie;)

      Usuń
  12. Ach to życie na lunchboxach. Sama takie prowadzę. Długie godziny w pracy, cały dzień poza domem. Muszę sobie jakoś radzić i przygotowywać pyszne, zdrowe posiłki.
    Za to do zakupu noże ceramicznych się przymierzam. Z chęcią bym sobie takie sprawiła. Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Podobają mi się noże z gażetowskiego punktu widzenia. O witaminę C nie bój się bo jak jesz dużo owoców i warzyw to nie jest Tobie groźne jej utlenienie.
    Natomiast rezygnacja z mięsa powoduje, że musisz swoją dietą bardzo dobrze przemyśleć. Rezygnacja z białka zwierzęcego powoduje, że nie dostarczasz do swojego organizmu wszystkich niezbędnych aminokwasów, które Twój organizm nie jest je w stanie wytworzyć. Zjedzenia kawałka mięsa powoduje, że dostarczysz komplet aminokwasów. Natomiast przy diecie roślinnej musisz się gimnastykować i wiedzieć, które aminokwasy są w jakich produktach i robić codziennie taki mix, żeby je wszystkie dostarczać. Dobra wiadomość jest taka, że komosa ryżowa również posiada cały komplet aminokwasów. Ale chyba nikt z nas nie jest jej codziennie. Druga kwestia to witamina B12. Jeśli całkowicie zrezygnowałaś z produktów pochodzenia zwierzęcego, to moim zdaniem, powinnaś sięgnąć po suplement tej witaminy. I ostatnia sprawa - żelazo. Dla nas kobiet pierwiastek bardzo ważny, bo co miesiąc go tracimy. Polecam tutaj jedzenie ciemno-zielonych warzyw a przy ewentualnych badaniach krwi zwrócić uwagę na wahnięcia/spadek w ilości hemoglobiny we krwi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki kochana za cenne rady! faktycznie nawet dziś czytałam o B12 i mam zamiar sprawić sobie suplement w najbliższym czasie. bardzo lubię wszystko co zielone i każdego dnia wcinam dużą garść szpinaku plus inne warzywa ale i tak w grudniu zrobię sobie badania krwi aby sprawdzić czego mi ewentualnie brakuje- no to pozostaje mi jutro ugotować komosę! leży i leży, teraz się zmobilizuję i będę ją jadać częściej:)

      Usuń
  14. Te noże mógłby nam ktoś sprezentować na święta :D Dobrych noży w kuchni nigdy za wiele!
    Pojemnik też całkiem fajnie się prezentuje ale te które widziałyśmy zawsze były nieco za ciężkie a my w torbie i tak już nosimy dwie a nawet czasem 4 pary butów i stroje sportowe więc to ma znaczenie :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty