Chrupiemy warzywa, owoce i...suszony RAW chlebek:)


Czekam
Na słońce, którego nie widziałam od ponad 2 tygodni- nawet jednego malusieńkiego promyczka! I tutaj witamina D w kapsułkach, nawet w zdwojonej dawce, nastroju raczej nie poprawi...
Na wyjazd do Polski, który już, już bliziutko- dokładnie za tydzień o tej porze będę zapewne już w Potarganej Chałupce:) Chyba, że korki na trasie Kraków- Kielce znowu nas spowolnią o ponad 2h ale to nie waaażne:)
No i Wszystkich Świętych, na które faktycznie czekam i to nie ze łzami w oczach jak przez ostatnie kilka lat, a z radością, że mogę w takim ważnym dniu osobiście zapalić znicze a nie siedzieć w Oslo i płakać z tęsknoty.
A tymczasem, poza czekaniem, siedzimy sobie razem z Chrupkiem i wcinamy zieleninę i mnóstwo kolorów coby jakoś nadrobić brak słońca, światła i ogólny depresyjny nastrój na zewnątrz.
Niedługo minie miesiąc odkąd nie jem mięsa i nawet tego nie zauważam, a takie kolorowe zakupy, spożywane w 90% na surowo, napełniają mnie jakąś niesamowitą energią.
Moja psiapsiółka napisała mi ostatnio, że też myśli o wegetarianizmie ale boi się bo jest bardzo mało warzyw, które lubi...pierwsze co sobie pomyślałam to "Krejzolku ale mi Ciebie szkoda, warzywa są takie genialne, nie wiesz co tracisz";)

A Chrupek wbrew pozorom gardzi marchewką, za to jarmuż i szpinak pochłania ekspresowo, aż mu się dosłownie uszy trzęsą:)





Nie potrafię i nie lubię robić zdjęć jedzenia...Podziwiam tych z Was, którzy fotografują każdy posiłek, nie uślinią się przy tym a i jeszcze dadzą radę ładnie potrawy udekorować i naznosić dużo fajnych gadżetów do zdjęcia.
Ja wywalam wszystko na jedną z kilku już moich drewnianych misek, biorę w łapę i pstryk.
Najczęściej przygotowanie posiłku zajmuje mi kilka minut albo po prostu tyle ile gotuje się makaron, soczewica, kasza lub ryż:)
Bez udziwnień i wielkich eksperymentów.
Spróbowałam w końcu zupy dyniowej na mleku kokosowym ale jeśli mam być w 100% szczera to następnym razem dynię pochłonę zaraz po upieczeniu z odrobinką soli- taka jest najpyszniejsza! 


W Polsce czeka już na mnie kilka ciekawych książek o odżywianiu więc pewnie zmian w mojej diecie będzie dużo więcej.
To zadziwiające jak jeden artykuł, osoba czy zdjęcie potrafi przewrócić wszystko do góry nogami.
Jeszce niedawno byłam absolutnie przekonana, że przygotowując norweski chrupki chlebek KNEKKEBRØD (link) czy CHLEB ZMIENIAJĄCY ŻYCIE (tu) daję sobie potężną dawkę witamin i zdrowych tłuszczy. Gdzieś tam miałam przed oczami "morały" prawione przez mojego drogiego Kill Billa o pieczeniu w wysokich temperaturach i jakichś tam szkodliwych związkach, które się w tych moich cudownych ziarenkach wytwarzają ale wtedy stwierdziłam, że Sewerynek jest po prostu lekkim freakiem xD (sorry KB)
Teraz wiem, że miał rację.
Robiłam krzywdę tym cudownym ziarenkom, które tracą swoją uzdrawiającą i witalną moc już powyżej 40-50 stopni a 180 to już prawdziwa dla nich rzeź.

Dlatego czytałam czytałam i wymyśliłam!
A raczej znalazłam przepis na prosty chlebek suszony w piekarniku.
Powinnam użyć do tego suszarki do warzyw, najlepiej "ekscalibura" za 1500 zł xD Ale z braku laku piekarnik też się sprawdził:)
Nawet Chrupek trochę go schrupał ale on jednak liście woli...




RAW CHLEBEK LNIANO SŁONECZNIKOWO SZCZYPIORKOWY:)

150 g (3/4 szkl) siemienia lnianego
100 g (1/2 szkl) słonecznika 
50 g pestek dyni
garstka sezamu
szczypiorek 
sól (np morska)


Siemię lniane zalać szklanką wody i odstawić na kilka godzin lub całą noc. 
Po tym czasie wymieszać z pozostałymi składnikami, można dolać odrobinę wody jeśli masa się nie klei.
Powstałą papkę rozsmarować na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia (na grubość ok 0,5 cm) i włożyć do piekarnika nastawionego na max 45 stopni grzania góra-dół.
Piekarnik najlepiej zostawić lekko uchylony, "piec" nasz chlebek 6-8 godzin. 
Po tym czasie powinien z wierzchu ładnie wyschnąć ale w środku być jeszcze wilgotny. Kroimy chlebek na kromki, odklejamy od papieru i odwracamy na drugą stronę. Suszymy kolejne 4 godziny.
Chlebek przechowujemy w szczelnym pojemniku podobno nawet przez kilka tygodni- nie wiem, mój zniknął w 4 dni:)

Wadą takiego chlebka jest na pewno długi czas suszenia i ewentualny strach przed rachunkiem za prąd- choć pamiętajmy, że piekarnik nastawiony na 40 stopni nie pobiera tyle energii co przy pieczeniu w 180. Do tego chlebek można suszyć w większej ilości na kilku blaszkach a potem przechowywać w pojemnikach.
Osobiście przetestuję jeszcze kilka przepisów na surowe chlebki suszone w piekarniku, ale dla własnej wygodny będę pewnie chciała zaopatrzyć się w suszarkę do żywności, żeby nie zajmować domownikom piekarnika na wiele godzin:)

Ale zapomniałam o najważniejszym- chlebek wyszedł GENIALNY!
Zaraz namoczę siemię na następną próbę- tym razem z dodatkiem marchewki a całą masę zmiksuję:)

Ktoś próbował surowej kuchni?? Jakieś ciekawe przepisy, doświadczenia?
Chętnie poczytam:)
Nie planuję rezygnować z gotowania czy pieczenia ale surowa, pełna witamin i enzymów kuchnia zaczyna mnie coraz bardziej fascynować i eksperymentów będzie więcej i więcej:)



A tymczasem czekamy z Chrupkiem dalej i pozdrawiamy!

Klem, klem:)



Komentarze

  1. chyba słońca z Oslo zagościło w Bergen bo my na pogodę nie narzekamy ;) przesyłam Ci trochę promieni cobyś Ty i Chrupek się rozweselili!
    surowa kuchnia i pieczenie chleba przez 8h to dla mnie czysta abstrakcja, pierwsze o tym słyszę ;) chętnie poczytam o tym więcej i będę śledzić Twoje eksperymenty, ale sama się na to raczej nie skuszę :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja Wiktoria też nie lubiła marchewki i szkoda, że wtedy o istnieniu jarmużu nie miałam pojęcia - może także by siŕ zachwycała :)

    A chlebek na pewno smaczny - wygląda cudownie i zdrowo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podobają mi się Twoje zdjęcia - są bardzo ładne, nie ma czego się przyczepić ;) Jeśli chodzi o wegetarianizm to jeśli nie brakuje Ci mięsa to może organizm sam z siebie przestawi się na dietę roślinną? Grunt by słuchać siebie :) A Chrupek jest uroczy, taki słodki :D Mój Tuptuś kochał marchewkę ale tylko tę z ogródka - ze sklepu nie ruszał.. potem po marchewce miał pomarańczowy pyszczek bo mu marchew zafarbowała :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Pyszna i kolorowa kuchnia to jest to !
    Świetne i pozytywne zdjęcia :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Co tam zdjęcia potraw, skoro chrupek nadrabia swoim wdziękiem wszystko :D Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe nie bez powodu umieszczam go w każdym wpisie:) nadrabia moje niedociągnięcia:):)

      Usuń
  6. Mam w domu mięsożercę, który i tak bardzo się poświęca jadając mięso od święta lub na obiadach u rodziców, a co za tym idzie dając po łapach wampirzej naturze (choć na wegetarianizm raczej go nie namówię). Dzięki temu jestem bliżej i blizej własnego celu (moją przeszkodą jest wędlina z kurczaka). Za Ciebie Mado 3mam mocno kciuki, trwaj w postanowieniu! PS. A fotki robisz smakowite, nadrobiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. jejjjja ja tak bardzo lubię zupę krem z dyni, a jeszcze nie jadłam w tym jesiennym sezonie. Musze to czym prędzej nadrobić. U Ciebie od jedzonka jak zwykle kolorowo i smacznie. Zdecydowanie w Twoim menu nie ma miejsca na nudę! Zazdraszczam, bo ja nie mam takiej jakiejś hmmm smykałki do kucharzenia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chlebek wygląda znakomicie, i oczywiście nie muszę mówić, że takim bogactwem ziaren spowodowałaś, że ma bardzo dużo właściwości odżywczych. Ja akurat staram się ziarna orzech dodawać do wszystkich dań, gdzie można, zwłaszcza teraz, kiedy już nie ma tylu owoców i warzyw co w lecie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawy przepis na chleb, ale chyba zbyt czasochłonny jak dla mnie. Fajnie, że jesz tak zdrowo, warzywa to potęga. Sama myślę o zdrowszym odżywianiu i powoli robię w tym kierunku małe kroczki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Moja córka też ma królika i on bardzo lubi jabłka-z tym ,że potem go strasznie nosi-tyle ma energii:-) Chlebek wygląda bardzo apetycznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudownie widzieć tyle kolorów, warzyw i zdrowia :) Twoje potrawy świetnie wyglądają i są mega apetyczne :)
    Co do surowej kuchni to lubię, ale nie działa ona na mnie zbyt dobrze. Mój organizm jest zazwyczaj wychłodzony, mam zimne kończyny i muszę jeść dużo gorącego, gotowanego, duszonego pożywienia. Chlebek wyszedł Ci genialny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zupa dyniowa na mleku kokosowym i u nas pojawia się dość często ale masz rację, jeszcze częściej wcinamy taką z piekarnika bo jest najlepsza :D Chlebek taki robiłyśmy no ale niestety piekłyśmy go mimo tych wszystkich przeciwwskazań bo niestety nie mamy możliwości użycia piekarnika przez tak długi czas, maks do 1,5h godziny :/

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj krejzolku, surowe orzeszki i nasiona są takie pyszne, nie wiesz co tracisz!
    KB

    OdpowiedzUsuń
  14. Ok piszę ten kom i za chwilę wstaję i idę zalać siemienie i jutro piekę chlebek. Wygląda obłędnie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jaki Twój zwierzaczek jest śliczny i ten fryzik nic tylko całować:) Chlebek mi się bardzo podoba

    OdpowiedzUsuń
  16. No tak na brak słonca to tylko warzywa! Sama mieszkam w Irlandii i brak słonca jest mi bardzo znany dlatego tez asekuruje się olbrzymimi ilościami warzyw aby jakos przetrwać ten szaro bury czas! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty