O bieganiu, priorytetach i braku czasu + zdjęcia:)
5 maja, to było wczoraj? Nie! 9 dni temu!
Jak to się dzieje, że czas pędzi tak szybko i dlaczego nie zdążyłam przez tyle dni dodać choć jednej krótkiej notki?
Lubię tu "być", ale w ostatnich dniach wolałam być gdzie indziej:)
Bo do Oslo zawitało lato!
Mieliśmy ponad 20 stopni, w porywach do 30!
Do tego piękne słońce i widniutko do 22giej!
I co my wtedy robimy?
Siedzimy w domu przed komputerami?
NIE!
Po pracy, zmęczeni czy nie, późno czy jeszcze całkiem wcześnie, gorąco czy trochę chłodniej, oboje z Adaśkiem woleliśmy wychodzić choć na krótkie spacery, byleby tylko być na zewnątrz a nie kisić się w mieszkaniu.
Bo czasem trzeba ustalić sobie w życiu inne priorytety, tak aby efekt końcowy nas uszczęśliwiał.
A mnie najbardziej uszczęśliwia bycie z ukochaną osobą, piękna pogoda, wiosna, natura, cudowne widoki i...bieganie:)
Wiem, banalne, ale zawsze na pierwszym miejscu:)
Teraz też piszę trochę na szybciocha bo idziemy na nasze ulubione wzgórze wylegiwać się na trawce:)
Ale wrócę tu, obiecuję:)
A tymczasem po raz kolejny moja ukochana trasa biegowa.
Takie widoki sprawiły, że po pierwsze zakochałam się w tym sporcie, po drugie dobrze czuję się w Norwegii (choć tęsknię już bardzo za moimi świętokrzyskimi krajobrazami!)
Jezioro Østensjø, obiegnięcie go to ok 4 km, kilka nadprogramowych minut zawsze poświęcam na zdjęcia i podziwianie przyrody. Nie mogłabym biec tylko dla czasu czy kilometrów!
Po jeziorze często lecę też na nasz ukochany pagórek z widokiem na całe Oslo:)
Odkryłam to miejsce właśnie dzięki bieganiu i teraz jest obowiązkowym celem każdego spaceru, chyba nigdy nam się nie znudzi!
Myślałam, że największą motywacją do biegania będzie ilość spalonych kcal.
Teraz zapominam, że mam zegarek na ręce, choć ostatnio się przydał bo GPS w telefonie szwankował, a ja jednak lubię mieć jakikolwiek pomiar biegu:)
A teraz już na koniec nasze ulubione miejsca wieczorem.
Jeśli myślicie, że zasypuję Was setkami zdjęć i tym samym zanudzam, to musicie wiedzieć, że to tylko niewielki procent tego, co "natrzaskałam" w ostatnich tygodniach...
Także ten...można powiedzieć, że w sumie litościwa jestem i nie zamęczam Was wszystkimi fotkami:)
Ale te muszę pokazać...
MAGIA!
Hulajnogi wróciły do łask!
Adaśko jeździł a ja go goniłam na własnych nogach...ale pod górę to on gonił mnie:)
Be, be, beee, kopytka niosą mnie:)
Ps, kurtka do biegania z H&M sprawdza się rewelacyjnie a kosztowała przynajmniej połowę tego co sportowe firmówki:)
Zdjęcie zatytułowałam "olśnienie" xD
Zdjęcia poniżej zrobiłam kilka dni temu ok godziny 22:)
Także nie ma wykrętów, że brak czasu- biegać przy dziennym świetle można w Oslo już na prawdę długo:)
Zagadka, kto widzi malutką skocznię Holmenkollen w oddali?:)
A dziś wieczorem obowiązkowa Eurowizja:)
Nie mam zamiaru oglądać od dechy do dechy ale z chęcią podopinguję Szpaka:)
Pozdrawiam!
Klem, klem:)
Jak to się dzieje, że czas pędzi tak szybko i dlaczego nie zdążyłam przez tyle dni dodać choć jednej krótkiej notki?
Lubię tu "być", ale w ostatnich dniach wolałam być gdzie indziej:)
Bo do Oslo zawitało lato!
Mieliśmy ponad 20 stopni, w porywach do 30!
Do tego piękne słońce i widniutko do 22giej!
I co my wtedy robimy?
Siedzimy w domu przed komputerami?
NIE!
Po pracy, zmęczeni czy nie, późno czy jeszcze całkiem wcześnie, gorąco czy trochę chłodniej, oboje z Adaśkiem woleliśmy wychodzić choć na krótkie spacery, byleby tylko być na zewnątrz a nie kisić się w mieszkaniu.
Bo czasem trzeba ustalić sobie w życiu inne priorytety, tak aby efekt końcowy nas uszczęśliwiał.
A mnie najbardziej uszczęśliwia bycie z ukochaną osobą, piękna pogoda, wiosna, natura, cudowne widoki i...bieganie:)
Wiem, banalne, ale zawsze na pierwszym miejscu:)
Teraz też piszę trochę na szybciocha bo idziemy na nasze ulubione wzgórze wylegiwać się na trawce:)
Ale wrócę tu, obiecuję:)
A tymczasem po raz kolejny moja ukochana trasa biegowa.
Takie widoki sprawiły, że po pierwsze zakochałam się w tym sporcie, po drugie dobrze czuję się w Norwegii (choć tęsknię już bardzo za moimi świętokrzyskimi krajobrazami!)
Jezioro Østensjø, obiegnięcie go to ok 4 km, kilka nadprogramowych minut zawsze poświęcam na zdjęcia i podziwianie przyrody. Nie mogłabym biec tylko dla czasu czy kilometrów!
Po jeziorze często lecę też na nasz ukochany pagórek z widokiem na całe Oslo:)
Odkryłam to miejsce właśnie dzięki bieganiu i teraz jest obowiązkowym celem każdego spaceru, chyba nigdy nam się nie znudzi!
Wiosna, wiosna w pełni, choć temperatura już letnia była bo 28 stopni w cieniu!
Myślałam, że największą motywacją do biegania będzie ilość spalonych kcal.
Teraz zapominam, że mam zegarek na ręce, choć ostatnio się przydał bo GPS w telefonie szwankował, a ja jednak lubię mieć jakikolwiek pomiar biegu:)
A teraz już na koniec nasze ulubione miejsca wieczorem.
Jeśli myślicie, że zasypuję Was setkami zdjęć i tym samym zanudzam, to musicie wiedzieć, że to tylko niewielki procent tego, co "natrzaskałam" w ostatnich tygodniach...
Także ten...można powiedzieć, że w sumie litościwa jestem i nie zamęczam Was wszystkimi fotkami:)
Ale te muszę pokazać...
MAGIA!
Hulajnogi wróciły do łask!
Adaśko jeździł a ja go goniłam na własnych nogach...ale pod górę to on gonił mnie:)
Be, be, beee, kopytka niosą mnie:)
Ps, kurtka do biegania z H&M sprawdza się rewelacyjnie a kosztowała przynajmniej połowę tego co sportowe firmówki:)
Zdjęcie zatytułowałam "olśnienie" xD
Zdjęcia poniżej zrobiłam kilka dni temu ok godziny 22:)
Także nie ma wykrętów, że brak czasu- biegać przy dziennym świetle można w Oslo już na prawdę długo:)
Zagadka, kto widzi malutką skocznię Holmenkollen w oddali?:)
A dziś wieczorem obowiązkowa Eurowizja:)
Nie mam zamiaru oglądać od dechy do dechy ale z chęcią podopinguję Szpaka:)
Pozdrawiam!
Klem, klem:)
Fajna trasa biegowa a widoki z pagórka na zachód słońca i Oslo - super ;) jak przychodzi piękna pogoda to w Bergen też nie mogę się napatrzeć na widoki, i choć zmęczona to słońce i widno do 22-23 zachęca do spacerów i kontemplowania natury :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że będę miała okazję pospacerować po Bergen:)
UsuńJeeeeny, jak zwykle zdjęcia zapierające dech w piersiach <3 Gdybym tam mieszkała to do domu wracałabym tylko spać :D Dla mnie to totalna abstrakcja żeby o 22 jeszcze było widno, za to zachody słońca nad takim krajobrazem są przepiękne. Tak ciągle piszesz o tym bieganiu a ja jestem takim leniem że mi się nie chce 6km piechotą przejść... Wzmagasz we mnie poczucie winy, które mam nadzieje przekształci się w większą motywację do aktywności fizycznej :D Podlaskie widoki są zupełnie inne, ale na pewno równie bajkowe (szkoda tylko że ich nie mam bo mieszkam w zapyziałym mieście ://) ale skoro zaczynają się wakacje to pobiegam sobie po wsi, zainspirowałaś mnie :D
OdpowiedzUsuńnajgorzej jest zacząć i pokonać pierwsze zadyszki, później u mnie poszło z górki i fakt, widoki skutecznie wyciągają mnie z domu ale myślę, że bez nich też bym ruszała tyłek:)
UsuńMam nadzieję, że skutecznie się zmotywujesz:):)
Widoki cudowne, nic tylko pozazdrościć. Ja ostatnio trochę za późno wracałam do domu, ale w nadchodzącym tygodniu zamierzam się skupić na aktywności.
OdpowiedzUsuńWspaniałe widoki! Jestem pod wrażeniem :) Korzystaj z pięknej pogody i natury. U mnie niestety nie jest jeszcze tak ciepło, ale czekam na te dni :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Widoki cudowne - nic dziwnego, że tak dużo czasu spędzasz na zewnątrz :) Mi niestety często nie chce się wychodzić z domu, chociaż niedaleko mam las :/ A w ogóle to myślę o zakupie hulajnogi :D
OdpowiedzUsuńkupuj, kupuj, kupuj! nie pożałujesz! niesamowita frajda!
UsuńZ takimi widokami można spędzić wolny czas :) a już najlepiej aktywnie! Aż głupio siedzieć w domu przed tv czy komputerem :D
OdpowiedzUsuńJaaaakie widoki cudowne!:) Figurkę masz kochana świetną!!! :)
OdpowiedzUsuńco to widoków oczywiście się zgodzę ale z resztą bym polemizowała:)
UsuńW każdym razie dziękuję:*
Widoki rzeczywiście przecudne <3
OdpowiedzUsuńWOW! jakie piękne tam widoki u Ciebie :) Przepięknie! Nie ma to jak wyjść na spacer albo pobiegać w takich okolicznościach przyrody :)
OdpowiedzUsuńmożna się od tego uzależnić:)
Usuńobyś wreszcie te nogi połamała :)))))))))
OdpowiedzUsuńożeszty!:):)
UsuńMnie też powalają te widoki. Bardzo fajne trasy biegowe, więc trzeba z nich korzystać. Nie sądziłam jednak, że temperatura w maju w Norwegii może być aż tak wysoka. I też nie zdawałam sobie sprawy, że tak długo jest widno. Myślę, że coś takiego daje niezłego kopa. Jak jest zima to się ma doła, że jest zimno i ciemno, jak przychodzi wiosna to od razu można równocześnie z kwiatami i pąkami rozkwitać!!!!
OdpowiedzUsuńja też nie sądziłam, że w maju będzie tak gorąco! Teraz jest ok 15-16 stopni czyli majowa norma dla Oslo. A co do długieego dnia to to jedna z wielkich zalet Norwegii!!! Jest 22.35 a tu nadal widnawo:)
Usuń