Radość, słońce i...kontuzja...
Jestem, żyję i mam się bardzo bardzo dobrze:)
Życie jest dużo przyjemniejsze kiedy jest się do kogo przytulić, z kim podroczyć, pośmiać czy zwyczajnie patrzeć w tym samym kierunku.
Ale najbardziej cieszę się, że po prostu nie siedzę już tu sama:)
A szczególnie jutro:)
Ale w sumie to jest coś co mnie niesamowicie denerwuje.
Pierwsza kontuzja:(
A wszystko przez moją nadgorliwość!
Wybiegałam się w sobotę, pękła pierwsza dyszka i czułam się wspaniale.
W niedzielę przed powrotem Adama postanowiłam też pobiegać, tym bardziej, że pogoda była niesamowita!
Biegłam nie dla czasu czy dystansu ale dla słońca, widoków i wiosny w powietrzu:)
Pękło 12 km tyle tylko, że potem pojawił się ból w kostce, który tak na prawdę był jeszcze przed biegiem, ale gdy się rozgrzałam przestałam go odczuwać i zbagatelizowałam sprawę.
Teraz siedzę na tyłku już drugi dzień i szlag mnie trafia bo pogoda nadal boska a ja nie mogę wskoczyć w legginsy:(
Mogę normalnie chodzić, kostka nie jest skręcona, ale coś ewidentnie sobie naciągnęłam i nie mam zamiaru pogarszać sprawy dlatego na kilka dni muszę spasować.
Ale muszę pokazać kilka zdjęć z niedzielnego biegania!
Kałuże na trasie to i buty ściorane:)
No było tak pięknie, że po obiegnięciu mojego ulubionego jeziora i sesji z ptactwem musiałam jeszcze wbiec na mój punkt widokowy:)
Wiedziałam, że takie krajobrazy zrekompensują mi pot i cierpienie podczas pokonywania wzniesień:)
A teraz pozostaje trening stacjonarny z nowym sprzętem i w czadowo kolorowych legginsach:)
Nie mogę się doczekać, aż zacznę nimi świecić po oczach podczas biegania:)
No i nowa lektura:)
Zastanawiałam się czy jest sens kupować "stare" magazyny z 2015 roku ale treści są uniwersalne i cały czas aktualne, więc stanowią na prawdę solidne kompendium wiedzy i nie tylko dla osób biegających:)
Tylko kiedy ja to wszystko przeczytam?
Swoją drogą wiedza z niektórych artykułów mogła się okazać bardzo przydatna jeszcze przed rozpoczęciem mojej biegowej przygody...;)
Póki noga odpoczywa, jej właścicielka zapoznaje się z teorią;)
Dziś to by było na tyle marudzenia.
Wrócił Adam, wróciła chęć do blogowania, gotowania, eksperymentowania i radość z każdego, nawet najnudniejszego dnia:)
Jutrzejszy jest szczególny i to nie tylko dlatego, że zaczynam nowy kurs z ulubionym nauczycielem.
Zasypiam dziś jako 27 latka,
jutro, czyli 13 kwietnia, obudzę się rok starsza:)
I jak zwykle nie zauważę różnicy:)
Klem, klem;)
Życie jest dużo przyjemniejsze kiedy jest się do kogo przytulić, z kim podroczyć, pośmiać czy zwyczajnie patrzeć w tym samym kierunku.
Ale najbardziej cieszę się, że po prostu nie siedzę już tu sama:)
A szczególnie jutro:)
Ale w sumie to jest coś co mnie niesamowicie denerwuje.
Pierwsza kontuzja:(
A wszystko przez moją nadgorliwość!
Wybiegałam się w sobotę, pękła pierwsza dyszka i czułam się wspaniale.
W niedzielę przed powrotem Adama postanowiłam też pobiegać, tym bardziej, że pogoda była niesamowita!
Biegłam nie dla czasu czy dystansu ale dla słońca, widoków i wiosny w powietrzu:)
Pękło 12 km tyle tylko, że potem pojawił się ból w kostce, który tak na prawdę był jeszcze przed biegiem, ale gdy się rozgrzałam przestałam go odczuwać i zbagatelizowałam sprawę.
Teraz siedzę na tyłku już drugi dzień i szlag mnie trafia bo pogoda nadal boska a ja nie mogę wskoczyć w legginsy:(
Mogę normalnie chodzić, kostka nie jest skręcona, ale coś ewidentnie sobie naciągnęłam i nie mam zamiaru pogarszać sprawy dlatego na kilka dni muszę spasować.
Ale muszę pokazać kilka zdjęć z niedzielnego biegania!
Kałuże na trasie to i buty ściorane:)
No było tak pięknie, że po obiegnięciu mojego ulubionego jeziora i sesji z ptactwem musiałam jeszcze wbiec na mój punkt widokowy:)
Wiedziałam, że takie krajobrazy zrekompensują mi pot i cierpienie podczas pokonywania wzniesień:)
A teraz pozostaje trening stacjonarny z nowym sprzętem i w czadowo kolorowych legginsach:)
Nie mogę się doczekać, aż zacznę nimi świecić po oczach podczas biegania:)
No i nowa lektura:)
Zastanawiałam się czy jest sens kupować "stare" magazyny z 2015 roku ale treści są uniwersalne i cały czas aktualne, więc stanowią na prawdę solidne kompendium wiedzy i nie tylko dla osób biegających:)
Tylko kiedy ja to wszystko przeczytam?
Swoją drogą wiedza z niektórych artykułów mogła się okazać bardzo przydatna jeszcze przed rozpoczęciem mojej biegowej przygody...;)
Póki noga odpoczywa, jej właścicielka zapoznaje się z teorią;)
Dziś to by było na tyle marudzenia.
Wrócił Adam, wróciła chęć do blogowania, gotowania, eksperymentowania i radość z każdego, nawet najnudniejszego dnia:)
Jutrzejszy jest szczególny i to nie tylko dlatego, że zaczynam nowy kurs z ulubionym nauczycielem.
Zasypiam dziś jako 27 latka,
jutro, czyli 13 kwietnia, obudzę się rok starsza:)
I jak zwykle nie zauważę różnicy:)
Klem, klem;)
Wszystkiego co najlepsze z okazji urodzin!!! :) Oczywiście życzę więcej takich pięknych widoków, które mnie non stop zachwycają, braku kontuzji i wieeeeeele kilometrów :) dobrego jedzenia i masy radości z życia :*
OdpowiedzUsuń:):*
UsuńWidoki super, obyś szybko nogę wykurowała i mogła wrócić do biegania na nowo - i do tych widoków również ;) ja co prawda jeszcze nie zaczęłam biegać ale zaczęłam jeździć na rowerku a to już coś :D Wszystkiego najpiękniejszego na urodziny, dużo radości i uśmiechu :)
OdpowiedzUsuńW takiej scenerii na pewno jest miło biegać, szkoda, że nie lubię, bo mieszkam koło lasu. Mam nadzieję, że Twoja noga szybko dojdzie do siebie i życzę Ci wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, przede wszystkim zdrowia :)
OdpowiedzUsuńTam u Ciebie jest tak pięknie, uwielbiam te zdjęcia!
OdpowiedzUsuńWracaj szybko do zdrowia :* Czytanie gazet tego typu z wcześniejszego roku przecież to nic złego, przecież co najwyżej reklamy sklepów sportowych nie będą już aktualnie a nie przecież wiedza ;)
Ja pamiętam jak zaczęłam ćwiczyć z Chodakowską to skręciłam sobie stopę. Po prostu źle stanęłam. Potem od licznych osób związanych z fitnessem usłyszałam, że jej ćwiczenia są kontuzjogenne. Jednak myślę, że wiek nie ma tutaj nic do powiedzenia, ale jak ja zaczynam coś zmieniać w swoim życiu lub trybie życia to robię to bardzo wolno. Z jednej strony zazdroszczę tylu kilometrów przebiegniętych, ale z drugiej to właśnie może być przyczyna tej kontuzji. Chociaż jak wiesz ekspertką w tych sprawach nie jestem!
OdpowiedzUsuńchyba jednak za szybko podwoiłam dystans i dlatego doszło do kontuzji. jak tylko wrócę do biegania nie będę tak szarżować!
UsuńAle widoki super - poza tą zabandażowaną nogą :)))
OdpowiedzUsuńStarość nie radość. Ja też jestem stary i się do niczego nie nadaję.Najlepsze czasy już za mną...
OdpowiedzUsuńJak najszybciej wracaj do pełnego zdrowia. Moja znajoma co chwila sobie coś naciąga, ale ona znowu przy tańcu, ale tak to jest już ze sportem i z chodzeniem - jeden krok źle i bandaż idzie w ruch - nawet na prostej drodze można się czasem przeforsować spacerując :)
OdpowiedzUsuńniestety jak na razie nie ma poprawy:( mam nadzieję, że od przyszłego tygodnia będzie lepiej bo już mnie roznosi z nerwów
UsuńOj, sama bym pobiegała przy takich widokach...Mam nadzieję, że kontuzja minie i będziesz mogła nadal cieszyć się taką piękną pogodą. Takie legginsy dodają mocy na treningu ! Zamawiałaś przez internet te starsze magazyny, czy kupowałaś w sklepie stacjonarnym ? Chętnie bym sięgnęła do takiej lektury.
OdpowiedzUsuńSpóźnione, ale wszystkiego najlepszego ! Aby w Twoim życiu było Optymistycznie :) :*
kupiłam Runners na OLX, z tego co widziałam jest jeszcze sporo dostępnych numerów, całe zestawy i pojedyncze sztuki:) Dziękuję za życzenia:)
UsuńAha, dzięki za info. Zapomniałam o OLX :)
UsuńNie ma za co :)
Aaa! Spóźnione - wszystkiego najwspanialszego! Spełnienia wszystkich marzeń i zdrówka, żeby starczyło go na realizację ich wszystkich!
OdpowiedzUsuńNo i teraz - szczególnie zdrówka, żeby ta kostka nie bolała!
Jakie tam masz piękne widoki! Nic dziwnego, że Cie roznosi jak jest taka ładna pogoda a nie możesz wybiec :/
OdpowiedzUsuńEh takie kontuzje są najbardziej wkurzające niestety :/ Ale najważniejsze to nie popełnić takiego błędu w przyszłości bo wtedy wkurw jest jeszcze większy xD
Sliczne krajobrazy, aż chce się biegać! :) Co do gazem to sama częto kupuję "przeterminowane" - są tańsze a wiedza ta sama ;) życzę dużo zdrówka!!!
OdpowiedzUsuńDać optymistce buty do biegania! :D :D
OdpowiedzUsuń