Łikend i BUŁECZKI CYNAMONOWE + muffinki...z kiełbasą:)
Hei, hei!:)
Jak Wam mija weekend?
U mnie nic specjalnego, mam chwilę na notkę podczas gdy Luby się pakuje:(
Nie lubię zostawać tu sama ale i tak myślę, że takie krótkie rozłąki są potrzebne:) Czasem trzeba się stęsknić za drugą osobą:)
Tym bardziej, że ta druga osoba będzie w tym czasie intensywnie pracować nad łazienką w naszej potarganej chałupce! Efekt zobaczę za 2 tygodnie:):) Znając Adama to wyczaruje takie cuda, że mi gały na wierzch wyjdą:)
Ja za to chciałam mu osłodzić ostatni dzień przed wyjazdem, dlatego zamiast byczyć się w sobotni poranek, o 7 rano ruszyłam do kuchni wyrabiać ciasto. Za oknem jeszcze szarówka. To się nazywa poświęcenie!:)
Uwaga będzie przepis ale uprzedzam, że tradycyjny z białej mąki i cukru. Myślę, że można te składniki spokojnie zastąpić pełnoziarnistą mąką i ksylitolem lub innym zdrowszym słodzidłem.
CYNAMONOWE BUŁECZKI (kanelboller)- baaardzo popularne w Norwegii i Szwecji a od koleżanki wiem, że również Dania się nimi zajada:)
- 4 szklanki mąki (dałam niepełne- max 3,5 a reszta do podsypania)
- 6 łyżek cukru
- 100 g oleju kokosowego rozpuszczonego (w oryginale 120g masła)
- szklanka ciepłego mleka
- 7g suchych drożdży (lub 50g świeżych)
- 2 jajka
- szczypta soli
Drożdże łączymy z mlekiem i cukrem, odstawiamy na chwilę. Łączymy wszystkie składniki z mąką i wyrabiamy ciasto. Gdy już ładnie odchodzi od łapek wrzucamy do miski i na godzinkę w ciepłe miejsce.
CYNAMONOWE NADZIENIE
- 2 łyżki cynamonu (następnym razem dam przynajmniej 3!)
- 8 łyżek cukru
Niektóre przepisy podają również 100g masła do nadzienia ale ja nie dodałam i wyszło super.
Ciasto rozwałkowujemy na prostokąt, wykładamy nadzienie i zwijamy o tak:
Po lewej stronie zostawiłam pasek ciasta bez cynamonu i zwilżyłam wodą aby rulon się ładnie skleił.
Tniemy go na 2 cm plastry- jest z tym oczywiście trochę problemu bo cukier się wysypuje a rulon spłaszcza ale udało mi się uformować w miarę równe bułeczki:
Piec ok 20 minut w 180 stopniach.
Gotowe bułeczki polałam lukrem z 8 łyżek cukru pudru i soku z połowy cytryny.
Wyszły meeega- no tak, ja też jadłam bo o swoim postanowieniu bezsłodyczowym już dawno nie pamiętam.
Jak już staję w kuchni to przeważnie robię 3 rzeczy naraz i tak gdy bułeczki siedziały w piekarniku a mięso na mielone zostało już zmielone i czekało na ulepienie...zgłodniałam.
Chwilę temu znalazłam ten przepis na którymś blogu ale zabijcie mnie- nie pamiętam gdzie więc nie podlinkuję, chyba że ten ktoś się przypomni:)
MUFFINKI:)
Można dodać co się chce, ja wybrałam 70g kiełbaski (dobra składnikowo), 3 pieczarki, pół papryki, ząbek czosnku. garstka mrożonej fasolki, 2 zmiksowane, posolone i popieprzone jajka. Składniki powkładałam do ikeowskich foremek, zalałam jajkiem i do piekarnika na 20 min.
Miła odmiana po codziennej jajecznicy. Wyszło mega pyszne!
No i tak wychodzi jakiś mega długi wpis a ja się jeszcze chciałam pochwalić moją zgrabnością:
Kolejną artystyczną aktywnością:
I nowym, prawie LITROWYM słoikiem! Teraz to nic innego nie robię tylko piję i piję!
I już spadam na kawkę z Lubym. Miłej końcówki łikendu dla Was:)
Klem, klem
ależ tu smacznie:)
OdpowiedzUsuńdla tych bułeczek na piechotę bym do Ciebie przyszła
OdpowiedzUsuńWeekend mija mi nad notatkami, ale cóż, czasem trzeba :) Szkoda, że Luby znika, ale to oznacza, że za jakiś czas zarzucisz nas zdjęciami pięknej łazienki, czego ja osobiście nie mogę się doczekać ;) Marzy mi się taka przytulna, nieco luksusowa łazienka, z wanną i prysznicem i koniecznie podgrzewaną podłogą! No ale najpierw musiałabym sobie na te moje marzenia zarobić ^^
OdpowiedzUsuńNa widok cynamonowych bułeczek pociekła mi ślinka, więc lepiej nie będę dokładnie wyobrażała sobie ich smaku, za to te niecodzienne muffiny to bez wątpienia świetna przekąska :)
Bułeczki i muffiny wyglądają pysznie :) Mnie czasem też wszystko z rąk leci, aż sie boję brać za cokolwiek :D Co do drożdżowych przepisów cynamonowych, warty wypróbowania jest też ten - http://whiteplate.com/2013/02/wieniec-cynamonowy/ Po prostu uwielbiam!
OdpowiedzUsuńBułeczki wyglądają obłędnie, o rany. Zapach ciasta i cynamonu??? Aż się rozmarzyłam. :D To takie połączenie, jak dla mnie, typowo świąteczne, czy idealne na zimę. *.* Wykorzystam i zrobię dla rodzinki, na pewno! :D
OdpowiedzUsuńTeż chcę taki słoik, a te babeczki jajeczne zjadłabym...
OdpowiedzUsuńNa pewno wykorzystam przepis na bułki! Zbieram powoli pomysły na propozycje świąteczne :) PS. Ale niespodzianka - mój Luby to też Adam. Jaki z tego wniosek? Obie mamy fenomenlany gust i równie fantastycznych Chłopów :D :D
OdpowiedzUsuńBułeczki jak i muffinki na pewno zrobię, tyle że te drugie - bez mięsa :) A ja dzisiaj zrobiłam coś gorszego - rozlałam siemię! I jak tu zbierać tego gluta? :D
OdpowiedzUsuńBułeczki cynamonowe i muffinki na wytrawnie jednoznacznie kojarzą mi się z wypiekami mojej siostry. Rozmarzyłam się :)
OdpowiedzUsuń