Bo żeby zdrowo żyć trzeba dużo pić!:)

No i mamy poniedziałek, dzień od którego wiele osób coś zaczyna:) Ja dziś zaczynam znowu robić brzuszki i ćwiczenia...z norweskiego:)

Dzisiejszy temat posta został zainspirowany widokiem blatu kuchennego jakieś 10 minut po moim powrocie do domu. Tak jest dosłownie codziennie, nie wiem czy to można nazwać rytuałem parzenia herbaty czy po prostu jakąś schizą :)


Mogę o sobie powiedzieć, że czasem źle się odżywiam i łapię ćwiczeniowego lenia, ale na pewno nie można mi zarzucić tego, że mało piję....tzn tego, że dostarczam swojemu organizmowi zbyt małą ilość płynów-tak brzmi lepiej:) 

Gdybym tak podliczyła to wyjdzie dziennie ze 3-4 litry różnego rodzaju picia. 

Pamiętam kilka lat temu "amerykancky" program o  modelkach- chyba wersja Top Model- i zapłakaną dziewczynę która odpadła w jakimś dalszym etapie i mówiła do kamery ze złością, że to niesprawiedliwe bo ona dużo bardziej dba o swój wygląd niż inne dziewczyny-ona wmusza w siebie codziennie 4 litry wody mineralnej aby mieć idealną skórę...

Podobno skóry od środka wodą nie nawilżymy, za to odpowiadają czynniki zewnętrzne..ale ja tam się nie znam.
W każdym razie ja się nie zmuszam , uwielbiam wszelkiego rodzaju herbaty czerwone i zielone i owocowe.
Do pracy zabieram litrową butelkę herbaty-obecnie truskawkowej (widać w tle w dzbanku z czarną pokrywką) albo wodę z witaminami musującymi. Jak skończy mi się piciu dolewam zwykłej wody z kranu bo---to jest coś co kocham w Norwegii---każdy tu pije wodę z kranu bez przegotowania bo jest smaczna, krystalicznie czysta i zdrowa:) Nie muszę kupować mineralki:)

Po powrocie do domu pierwsze co robię to nastawiam wodę---a dokładnie 3 czajniki wody:)


Czerwona i zielona herbata. Pierwszy raz kupiłam taką liściastą na wagę 10 lat temu i wiernie mi od tamtej pory służy (tzn nie ta sprzed 10 lat:)). Wsypuję po łyżeczce do zaparzacza, wlewam do szklanek wrzątek i po 5 minutach wrzucam herbatki.



Moje ulubione zaparzacze i szklaki z Ikei:)

I hit sezonu czyli mój zjawiskowy słoik ze słomką!!!!! Dorwałam go w TGR czy też Tiger tu w Norwegii ale wiem, że ten sklep jest też w Polsce. Sprzedawały się jak świeże bułeczki i już ich nie ma:(

  
Teraz poluję na taki z rączką:) Czemu? Nie wiem, chyba lubię mieć wypchane szafki różnymi duperszfancami:)



A macie jeszcze jedno zdjęcie mojego fantastycznego słoika:)

Dodam, że jak sobie przypomnę to piję również skrzyp i pokrzywę a w dzbanku w maki na pierwszym zdjęciu w tym poście znajduje się czystek:) Tak wiem, nie zauważyliście go a teraz nie chce się Wam przewijać do góry:) A szkoda bo dzbanek bardzo ładny:):)

A Wy macie swoje ulubione napoje, herbaty, kubki, szklanki albo dzbanuszki?:) Czy tylko ja jestem taka dziwna?:)

Klem klem:)

Komentarze

  1. U nas nareszcie zrobiło się chłodniej i można pić gorącą herbatę
    www.puffa.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. też lubię herbatkę pić, ziołową również, a ładny dzbaneczek zauważyłam od razu, bo sama lubię wszystko ładne co związane z piciem herbaty i kawy :)
    p.s. za każdym razem jak wchodzę na Twojego bloga, to jest coraz ładniej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja oszalałam na punkcie yerby mate :) na początku mi niezbyt smakowała, choć w smaku przypomina zieloną herbatę. Obecnie przyzwyczaiłam się do smaku, jest świetna i dodaje energii :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Też jestem fanką różnych herbat czy naparów ziołowych, ale nie mam takich fajnych akcesoriów.... Słowik jest po prostu fantastyczny <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty