Akcja renowacja- Szafa:)
Jak pisałam w pierwszej notce "renowacyjnej" w lipcu weszliśmy w posiadanie prawie 80-letniej chałupki:) Poprzedni właściciele przez ok 30 lat traktowali ten dom jako rekreacyjny i zaglądali raz na jakiś czas. "W pakiecie" dostaliśmy prawie całe wyposażenie- większość nadawała się tylko na opał tak więc po wyniesieniu wszystkiego na dwór my zaczęliśmy skrobać ściany a mój Fader zajął się rozbieraniem szlachetnych tapczaników:)
Ale było też kilka perełek!
Strasznie się ucieszyliśmy jak okazało się że właściciele zostawili również szafę, kredens i kilka innych sprzętów, którym poświęcę osobne notki:)
Zacznijmy od szafy...
W moim rodzinnym domu jest taka sama, robiona w 1947 roku tylko trochę większa. Nie wiem, z którego roku pochodzi nasza ale myślę, że 50tka już jej stuknęła.
W każdym razie na początku ta ciężka bestia została powalona na podłogę i w ogóle nie oszczędzana służyła za stół na narzędzia i wiaderka:
Dopiero jak skończyliśmy pokój mieliśmy czas żeby się nią "zająć".
No ok- do tego palca nie przyłożyłam. To był od początku do końca projekt Lubego. Więc podczas gdy "bączek" poszedł w ruch i Adam nadawał naszej szafie nowy wygląd ja...
Zabawiałam naszego cudownego gościa, który kilka razy do nas wpadał i czuł się jak u siebie. Niestety właściciele go komuś wydali:(
Prawda, że kociambra idealnie komponuje się z szafą?:)
Tutaj już cała oczyszczona i w połowie pokryta jakimś niemieckim woskiem. Efekt bardzo intensywnej rudości jest na szczęście chwilowy, następnego dnia szafa pięknie wyschła i zmatowiała.
Wiem, że teraz modne są skandynawskie wnętrza i białe meble a nie takie rude szafy ale to jest nasz rudzielec i nie wyobrażam sobie aby mógł wyglądać inaczej:)
Po prawie tygodniu od rozpoczęcia remontu szafa nareszcie stanęła na swoim miejscu:).
Nie mam niestety zdjęć wnętrza ale są w niej ręcznie strugane drewniane wieszaki-takie haczyki-"czopowane"- jak to ujął Luby czyli "wpuszczone" w deski bez użycia gwoździ itp.
I tak oto nasze małe wnętrze zyskało niepowtarzalny element:) No bo kto jeszcze ma taką szafę? Ikea na pewno nie posiada:)
Mam lepsze ujęcia ale to przy okazji kolejnych elementów "wystroju":)
Jest jeszcze oczywiście dużo do zrobienia ale urządzanie to już sama przyjemność:)
Klem, klem:)
Co za cudowna chatka. :o Zawsze myślałam, że nowoczesne wnętrza są fajne, ale to co zobaczyłam tutaj - niebo!
OdpowiedzUsuńKociak świetnie pasuje do szafy! :D
Uwielbiam drewno. Sama biorę deski i postarzam je przy użyciu nadmanganianu potasu. Wychodzi to bardzo fajnie.
OdpowiedzUsuńPatrząc na to co zrobiłaś w tej chatce z poprzedniego wpisu to zastanawiam się dlaczego u nas w Polsce nie remontujemy na szeroką skalę starych domów. Bardzo lubię oglądać angielskie programy na temat domów i oni tam szanują swoje dziedzictwo. Ładują masę pieniędzy w odrestaurowanie jakiejś stodoły. My wolimy to zniszczyć i wybudować na nowo. Z drugiej strony staram się zrozumieć i wiem, że tutaj w Polsce nie ma tak dobrych fachowców i materiałów jak w Anglii. Ale to co Ty robisz bardzo mi się podoba. Pozdrawiam.
Cudowna chata, zakochałam się... Takie uszka całkiem szybko wychodzą :)
OdpowiedzUsuńSkandynawskie wnętrza to nie tylko białe meble, chociaż takie chyba są najczęściej spotykane w aranżacjach. Sama mam chrapkę na zmiany w mieszkanku inspirowane tym stylem, ale co z tego wyjdzie, to się z czasem okaże ;) Szafa jest piękna!
OdpowiedzUsuńJak pięknie tam macie :) można się wpraszać do was? :D
OdpowiedzUsuńAle macie fajny domek! Jak Ci zazdroszczę, sami o takim marzymy, ale z polskimi zarobkami i wynajmowanym mieszkaniu bardzo trudno jest nazbierać na swoje :(
OdpowiedzUsuńJaki piękny dom! Chętnie zamieszkałabym tam z WAMI! :D Uwielbiam drewno, naturę i domy z dusza. Sama na taki poluję :)
OdpowiedzUsuńCudowna szafa. Teraz już takich nie robią, bo drewno za drogie ;) już nie wspomnę o chatce... zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuńPiękna szafa, uwielbiam takie "perełki" we wnętrzach ;)
OdpowiedzUsuń